Komentarz: Artykuł z Dziennika Bałtyckiego, warty niewiele, ale pokazuje sposób myślenia dziennikarza i jakichś naukowców utytułowanych, autorów raportu raczej na zamówienie.
Zasłania sie ochroną środowiska naturalnego( redukcja zanieczyszczeń z transportu wodnego) aby proponować – Mrzonki:
“…przywrócenie żeglugi śródlądowej na Wiśle przyniesie nie tylko wymierne korzyści materialne (zwiększone wpływy do budżetu z tyt.
podatków i ew. koncesji), ale też ulgę dla środowiska naturalnego…”
– Niechęć do ochrony przyrody “SZCZODRZE” tu wytyczonej: …na terenach objętych programem ochrony Natura 2000 (tak”szczodrze” wytyczonych wzdłuż wiślanego koryta).”
Brak informacji o stopniu wykorzystania możliwości przewozowych kolei w osi północ południe – jest 50 % lub mniej? Po co autostrada wodna na Wiśle ? Po kasę tylko ?
Komentowany artykuł:
“Żegluga śródlądowa zużywa trzy razy mniej paliwa niż transport samochodowy. Statki rzeczne generują też pięć razy mniej dwutlenku węgla.
Sektor transportowy, obok energetyki, jest jednym z najbardziej odpowiedzialnych za emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Problem dostrzegła już Unia Europejska, która w najbliższych dekadach chce obniżyć emisję CO2 z tego źródła co najmniej o 60 proc.
– Jeśli sami nie rozwiniemy bardziej ekologicznych gałęzi transportu, to za chwilę zmiany wymusi na nas unijna biurokracja – ostrzegają autorzy opracowania przygotowanego pod kierunkiem prof. Krystyny Wojewódzkiej-Król z Uniwersytetu Gdańskiego oraz prof. Adama Bolta z Politechniki Gdańskiej. W skład zespołu weszli także eksperci z Urzędu Morskiego w Gdyni, Urzędu Marszałkowskiego oraz Regionalnej Izby Gospodarczej Pomorza. Dokument powstał we współpracy z Bałtyckim Instytutem Gmin.
Opracowanie przygotowane na zlecenie pomorskiego marszałka wskazuje, że przywrócenie żeglugi śródlądowej na Wiśle przyniesie nie tylko wymierne korzyści materialne (zwiększone wpływy do budżetu z tyt. podatków i ew. koncesji), ale też ulgę dla środowiska naturalnego. Potwierdzają to badania wykonane niezależnie w Niemczech oraz w Holandii. W ich ramach mierzono drogę przewozu przy wykorzystaniu takiej samej ilości paliwa w zależności od zastosowanego środka transportu. O ile ciężarówki – spalając 5 l paliwa – przemierzą średnio 100 km, a kolej od 300 do 333 km, to wykorzystując transport rzeczny, można już pokonać od 370 do nawet 500 km!
– Realizacja programu rewitalizacji Wisły umożliwi również rozwój tzw. transportu intermodalnego, czyli łączącego różne środki transportu – tłumaczy Zbigniew Ptak, pełnomocnik marszałka województwa pomorskiego ds. dróg wodnych, jeden z autorów opracowania.
Intermodalny transport, wykorzystujący żeglugę śródlądową, w najbliższych 30 latach pozwoli wygenerować oszczędności środowiskowe rzędu 572,3 mln zł.
Badania niemieckie dostarczyły też danych dotyczących poziomu emisji dwutlenku węgla w zależności od zastosowanego środka transportu. I tak emisja CO2 na tonokilometr w przypadku transportu wodnego wynosi 33,4 g, podczas gdy transport kołowy generuje do atmosfery aż 164 g tego niebezpiecznego związku. Tymczasem ostatnie dwa lata przyniosły drastyczny wzrost przeładunków w trójmiejskich terminalach kontenerowych. Co więcej, szacuje się, że w kolejnych latach trend ten tylko będzie się rozwijał. W 2015 r. wielkość przeładunków oblicza się na 1,7-2,5 mln TEU (jednostka pojemności odpowiadająca objętości kontenera o długości 20 stóp), a w 2020 r. już na 2,5 mln do nawet 5,5 mln TEU.
– Może się wówczas okazać, że transport między terminalami kontenerowymi a zapleczem tylko przy wykorzystaniu transportu kołowego i szynowego będzie po prostu niewykonalny – podkreślają autorzy ekspertyzy.
Co więcej, oznacza też znaczące zwiększenie obciążenia dla środowiska naturalnego. Do tego doliczyć należy straty wynikające z powodzi, potęgowane brakiem zabezpieczenia Wisły. Te z 2010 r. wylicza się na ok. 12,5 mld zł. Niemożliwa do oszacowania jest zaś wartość zniszczeń wyrządzonych w przyrodzie na terenach objętych programem ochrony Natura 2000 (tak “szczodrze” wytyczonych wzdłuż wiślanego koryta).
Zagospodarowanie Wisły, także z korzyścią dla środowiska naturalnego, okazuje się dziś być może bardziej możliwe niż kiedykolwiek wcześniej. – Do tej pory UE finansowała budowę kanałów na zachodzie kontynentu, teraz jest dobry klimat na wsparcie dużego projektu w naszej części Europy – czytamy w opracowaniu. – W takim wypadku Unia sfinansowałaby aż 85 proc. kosztów budowy kanałów, śluz, portów i innych obiektów.
Na możliwości finansowe nałożyło się też wzmożone zainteresowanie tą kwestią nie tylko ze strony parlamentarzystów, ale też przedstawicieli rządu.”
Źródło:
www.dziennikbaltycki.pl