
{multithumb}W dniach 5-13 czerwca 2010 odbył się cykl eventów w różnych krajach Europy, wpisujących się w tzw. Europejski Tydzień Ryb 2010. Kampanię tą zrealizował OCEAN 2012, międzynarodowa koalicja organizacji zmierzających do zmian w Europejskiej Wspólnej Polityce Rybackiej i zwiększenia udziału w jej reformie. W ramach Europejskiego Tygodnia Ryb 2010 na terenie całej Europy odbyły się m.in. pokazy filmów, panele dyskusyjne, happening koordynowane lokalnie przez organizacje członkowskie OCEAN 2012.
W ramach pokazów filmu toczyły się po ich prezentacjach dyskusje widzów. Szczególnie ciekawa dyskusja miała miejsce podczas pokazu w Szczecinie, gdzie wśród widzów, oprócz licznej grupy studentów, zasiedli też naukowcy wydziału Nauk O Żywności i Rybactwa Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Opinie naukowców były podzielone. Wielu nadal opowiada się za możliwością modelowania naturalnych ichtiocenoz pod kątem najwyższych wydajności połowowych. To opinie podobne do rybackich. Na marginesie, szczecińska uczelnia wykształciła większość funkcjonujących dziś polskich rybaków morskich. Jest jednak druga grupa naukowców, która nie podziela tej opinii i stawia na konieczność ekologicznego podejścia do rybołówstwa. Szczególnie zdecydowanie taką opinie wygłosił profesor Komposki, który przez lata uczył studentów o dynamice populacji, nauce dokładnie opisującej oddziaływanie rybołówstwa na populacje ryb. Również przedstawiciel oceanografów, dr Gruszka nie zgodził z dzisiejszym systemem zarządzania, gdzie rybacy maja istotny wpływ na zarządzanie rybołówstwem. Przykłady błędów tego zarządzania widać dziś szczególnie mocno na Zalewie szczecińskim, gdzie dopuszczenie do połowów wontonami drobnooczkowymi spowodowało załamanie rybołówstwa na wskutek przełowienia. Fakt, ze wreszcie widać wśród polskich naukowców takie spojrzenia dobrze rokuje na przyszłość. Sam fakt wywołania projekcją dyskusji potwierdza sensowność takich projekcji. Młodzież uczestnicząca w pozostałych pokazach była wyraźnie poruszona. Prelegent podkreślił znaczenie nielegalnych połowów/kłusownictwa na ryby w polskich wodach.
We Wrocławiu pokazy i dyskusja również zgromadziły grono naukowców i studentów kierunków biologicznych, a także zainteresowanych pozornie odległą tematyką wrocławskich obywateli. Sporą popularnością cieszyło się stoisko i, w ramach którego prowadzona była promocja działań Stowarzyszenia, w tym działań bałtyckich.
Mimo, że pozornie tematyka filmu skupiająca się głównie na przełowieniu tuńczyka błękitnopłetwego (Thunnus thynnus), może się wydawać odległa, to widzowie bez trudu mogli zrozumieć mechanizmy kierujące dzisiejszym rybołówstwem na całym Świecie, oraz katastrofalne skutki ślepej wiary w niewyczerpalność zasobów mórz i oceanów. Dziś mało kto już pamięta, ze wody Bałtyku pełne były morświnów, małych delfinów, które rybacy masowo poławiali w wodach Zatoki Gdańskiej. Podobnie jest z rybami, na czele z dorszem. Największa jego populacja występowała w Atlantyku u wybrzeży Kanady, w okolicach Nowej Funlandii. Po masowych połowach w ubiegłym stuleciu ryb tego gatunku nie ma do dziś w tych wodach. Nasi rybacy twierdzą, ze dorsza w Bałtyku jest dużo. Owszem, jest go więcej, niż kilka lat temu, ale nadal jest to populacja bardzo odmłodzona, nie gwarantująca samoodrodzenia na odpowiednim, stabilnym poziomie. Technologie, którymi dysponuje dzisiejsze rybołówstwo, nie dają rybom żadnych szans, mimo, że stale redukowany jest potencjał połowowy, to redukcja ilości łodzi jest, niestety, skutecznie rekompensowana sprawnością łowczą nowych narzędzi i jednostek, dziś wspieranych wręcz kosmicznymi technologiami do poszukiwania ryb. Do tego dochodzi bardzo nieskuteczny w wielu regionach Świata system kontroli rybołówstwa. W wielu krajach politycy, zamiast chronić rybołówstwo tradycyjne, łodziowe oddają swe zasoby nowoczesnym mega statkom łowczym z krajów rozwiniętych, które dziesiątkują zasoby najcenniejszych ryb i nie dają szans tubylcom. Podobnie jest na Bałtyku, gdzie połowy paszowe dziesiątkują stada naszych szprotów i śledzi. W zamian konsument dostaje “rybnego kurczaka – łososia” dla wyprodukowania którego na
Film “End of The Line” udostępniony został dla szerszej publiczności dzięki uprzejmoś ci OCEAN 2012 oraz WWF Polska. Więcej o filmie można się dowiedzieć na autorskiej stronie – http://endoftheline.com
- W ramach grantu wykonane zostały materiały promocyjne- baner i plakat morski
Oprac. koordynatorzy lokalni :
Artur Furdyna (Szczecin), Ewa Leś (Wrocław)
]]>