USA – gaz łupkowy. Dożywotni zakaz mówienia o szczelinowaniu dla dwójki dzieci
Dwoje dzieci z Pensylwanii nie będzie mogło do końca życia mówić o szczelinowaniu gazu łupkowego. To wynik ugody wartej 750 tys. dolarów zawartej między ich rodzicami a jedną z największych firm wydobywczych w USA.
To nietypowa sytuacja. Dożywotnie zakazy mówienia (*ang. gag order*) na dany temat zdarzały się już w przeszłości w sporach sądowych między zwykłymi obywatelami mieszkającymi w pobliżu prac wydobywczych a odpowiedzialnymi za nie firmami. Ale do tej pory dotyczyły dorosłych.
Teraz, oprócz rodziców, objęły dwoje dzieci chłopca i dziewczynkę (odpowiednio 10 i 7 lat). Pełnomocnik rodziny Peter
Villari stwierdził, że w czasie 30 lat praktyki nie słyszał o nałożeniu tego rodzaju zakazu na dzieci. Choć ugoda została zawarta w 2011 roku, dopiero niedawno ujrzała światło dzienne – pisze The Guradian<http://www.theguardian.com/environment/2013/aug/05/children-ban-talking-about-fracking>
.
Wszystko zaczęło się od oskarżenia, jakie złożyła rodzina Hallowich. Twierdzili, że prowadząca wydobycie gazu
łupkowego firma zniszczyła ich działkę i naraziła na problemy zdrowotne ich dzieci. Miała w procesie wydobywczym zatruć ujęcie wodne, jakie zaopatrywało ich dom. W rezultacie niezdatna do spożycia woda powodowała bóle głowy, gardła
i pieczenie oczu.
Rodzice opowiadali później mediom, że przyjęli tę ugodę, by móc się przenieść i wychowywać dzieci w bezpiecznym otoczeniu. Jednak martwią się, że dzieci nie będą w stanie przestrzegać sądowego zakazu, gdyż są zbyt małe i nie do końca go rozumieją. – Będą przebywały z innymi dziećmi. Dziećmi ludzi związanych z tym przemysłem przez całe życie. Jeśli powiedzą jedno z nielegalnych słów, gdy nie będą przy nas, nie będziemy w stanie ich kontrolować – powiedział Chris Hallowich, ojciec dzieci.
Mimo że w 2011 roku prawnicy firmy stanowczo upierali się, by zakaz rozmowy objął też dzieci, dziś przedstawiają inne stanowisko. – Nie sądzimy, by zakaz odnosił się do dzieci – powiedział rzecznik korporacji. Dodał ponadto, że nie było żadnych dowodów na to, że rodzina Hallowich w jakiś sposób doznała uszczerbku na zdrowiu przez prace wydobywcze.
Takie rozwiązanie nie podoba się działaczom społecznym i ekologom. Ich zdaniem nakaz milczenia (taka osoba nie będzie mogła np. złożyć donosu na zatruwanie środowiska przez prace wydobywcze) tylko pomaga firmom uchylać
się od odpowiedzialności za łamanie przepisów dotyczących ochrony środowiska.
Żródło wyborcza.biz/Energetyka >>
]]>