Węgiel Łużycki, 7 grudnia 2014
- Co oznacza dla Łużyc uchwała rządu federalnego w sprawie klimatu?
- Szwedzi będą wybierać nowy rząd – sprzedaż koncernu Vattenfall zawieszona
- Lobbyści węglowi w Sztokholmie
- Podejrzane zbieranie podpisów zorganizowane przez związek zawodowy IGBCE
1. Co oznacza dla Łużyc uchwała rządu federalnego w sprawie klimatu?
Rząd federalny będzie w przyszłym roku redukować ilość spalanego węgla brunatnego – również na terenie Łużyc. Dojdzie to tego, jeżeli przyjęty w środę plan działania w sprawie ochrony klimatu zostanie potraktowany poważnie. W jakim stopniu redukcja zostanie wprowadzona, dopiero się okaże. „Początek końca” powinien jednak zostać zasygnalizowany.
Jeżeli Niemcy miałyby do roku 2020 ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o 40 proc. w stosunku do roku 1990, potrzeba jednak konkretnych działań. Dlatego w środę rząd federalny zatwierdził swój plan działania w sprawie ochrony klimatu do roku 2020. Na ilość spalanego węgla brunatnego – podobnie jak na kwestię handlu emisjami – wpłyną jednak dodatkowe wytyczne dotyczące „ciągłego rozwoju elektrowni opalanych paliwami kopalnymi”. opalanych paliwami kopalnymi”. W programie rządu federalnego czytamy: „Przy szczególnym uwzględnieniu wymogów rynku prądu oraz handlu certyfikatami możliwa będzie redukcja CO2 o kolejne 22 milionów ton). Minister gospodarki i energetyki w 2015 r. przedstawi propozycje regulacji.”.
W broszurze informacyjnej omawiającej plan działania wskazuje się też na długofalową strategię: „Do roku 2050 produkcja prądu w Niemczech musi ulec znaczącej dekarbonizacji, aby osiągnąć państwowe oraz europejskie cele klimatyczne.”.
Oceny ze strony partii oraz organizacji ekologicznych wypadają bardzo różnie – od wskazywania na przełomowość postanowień do uznania działań za rozwiązanie połowiczne. Jedna z gazet krytykuje rząd federalny za to, że „ucieka od decyzji odejścia od węgla”. Jednakże sprawa dotyczy zapowiedzianego niedawno przez niemieckie Ministerstwo Gospodarki postępowania. Cel, kompetencje oraz harmonogram są już ustalone.
Kilka konkretyzujących zdań w sprawie „jak” nie przyniosłoby istotnych zmian. W jakim stopniu konsekwentne, zgodne z prawem europejskim oraz skuteczne, okaże się wdrożenie tego planu, pokaże dopiero gotowy projekt ustawy. Dopiero wtedy będzie można wyliczyć o ile ton mniej niż dotychczas łużyckiego węgla brunatnego zostanie spalone. Nikt na poważnie nie wątpi, że do roku 2020 będzie musiało dojść do redukcji spalanego węgla. Według doniesień ministra gospodarki koncern Vattenfall sam może zdecydować, które bloki elektrowni zostaną wyłączone, oraz które już działające kopalnie będą wolniej eksploatowały węgiel. Landy Brandenburgia i Saksonia muszą też ponieść odpowiednie konsekwencje wynikające ze zmniejszonej eksploatacji węgla z istniejących kopalni. Stąd, być może, nie powinno w ogóle dojść do otwarcia wcześniej planowanych kopalni.
Łużyckie gazety najwyraźniej próbowały w tym tygodniu nie przekazać tej informacji do wiadomości publicznej. Zamiast tego, w czasie Barbórki, zagłuszały opinię publiczną dogmatami o węglu brunatnym.
2. Szwedzi będą wybierać nowy rząd – sprzedaż koncernu Vattenfall zawieszona
Czerwono-zielony rząd mniejszościowy w Szwecji poniósł klęską, a premier Löfven zapowiedział w środę nowe wybory. Stąd ostateczne decyzje właściciela Vattenfallu, tj. szwedzkiego rządu, w sprawie sprzedaży albo odejścia od węgla zostaną ponownie znacznie opóźnione. Prawicowo-populistyczna partia „szwedzkich demokratów” okazała się decydująca w sprawie nie przyjęcia projektu budżetu czerwono-zielonego rządu mniejszościowego. Stefan Löfven ogłosił więc nowe wybory, które mają się odbyć 22 marca. Można wątpić, że przed wyborami zostanie podjęta decyzja w sprawie dyrektywy oraz sprzedaży części koncernu Vattenfall. Zarząd koncernu będzie, co prawda, dalej przygotowywać sprzedaż, ale czy do niej ostatecznie dojdzie zależeć będzie już od przyszłego, nowego szwedzkiego rządu.
3. Lobbyści węglowi w Sztokholmie
Pomimo ogłoszonych przez premiera Szwecji nowych wyborów premierzy Brandenburgii i Saksonii – Woidke i Tillich – w ubiegły czwartek i piątek odbyli swoją podróż lobbystyczną do Sztokholmu. Spotkali się tam m.in. z szefem koncernu Vattenfall Magnusem Hallem. Według niemieckiej agencji medialnej (dpa) Hall powiedział, że nie ma na razie konkretnego harmonogramu w sprawie sprzedaży oraz że niezbędne jest „gruntowne przemyślenie sprawy”. Kryteriami miałyby być odpowiedzialność przed współpracownikami oraz dobry bilans środowiskowy.
Zaangażowanie obu landów w proces sprzedaży nie będzie jednak wykraczać poza wymianę informacji. Gazeta „Sächsische Zeitung” zacytowała wypowiedź Magnusa Halla: „Ostatnie słowo w sprawie sprzedaży należy do samego koncernu Vattenfall”. Należy też dodać, że doniesienia medialne w sprawie podróży Woidkego oraz Tillicha do Szwecji nie przyniosły żadnych nowych informacji. Nie ma też mowy o obietnicach złożonych przez stronę szwedzką obu premierom. Gazeta „Neues Deutschland” w piątek skomentowała to tak: „Petenci z Poczdamu i Drezna to relikty ubiegłego czasu”.
4. Podejrzane zbieranie podpisów zorganizowane przez związek zawodowy IGBCE
Członkowie niemieckiego zrzeszenia związków zawodowych dostaną w najbliższych dniach od przedstawiciela swojego związku zawodowego do podpisania pewien dokument wydany przez górniczy związek zawodowy IGBCE (Przemysłowy Związek Zawodowy Górnictwa, Chemii i Energii). Może się też okazać, że przyjdzie on pocztą. Mianowicie, zbierane będą podpisy pod akcją promującą: „Prąd w dobrej cenie oraz dobre miejsca pracy”. W tekście tym tylko jeden raz występuje słowo „węgiel”, jest ono jednak mało widoczne i ukryte na samym dole. Bardziej wyeksponowane, a do tego w czerwonym kolorze, są natomiast słowa: „transformacja energetyczna”, „wzrost” oraz „ochrona klimatu”. Czytelnik musi być dobrze zorientowany w temacie, aby dowiedzieć się, do czego lobbystom potrzebny jest jego podpis. Okazuje się, że ktoś, kto chce wesprzeć transformację energetyczną w efekcie wystąpi przeciwko skutecznej ochronie klimatu oraz poprze przymusowe przesiedlenie miejscowości. Gdyby chodziło o oszukiwanie klienta przy sprzedaży produktu, zostałoby to od razu potępione. Tym razem podobne metody zostały bezwstydnie użyte w walce politycznej. Związek zawodowy IGBCE swoim działaniem pokazuje, że znacznie odstaje od szczerej kultury politycznej. Decyzja o poparciu tej akcji została jednak uznana za kontrowersyjną przez samych członków niemieckiej federacji związków zawodowych Przed paroma dniami było to dokładnie komentowane w gazecie taz.
http://www.taz.de/Gewerkschaft-und-Klimaschutz/!150222/
Tłumaczenie: Hanna Schudy
]]>