W poniedziałek, 28 listopada, w Warszawie rozpoczęła się konferencja przedstawicieli największych międzynarodowych korporacji.
Prezesi oraz reprezentanci Halliburtona, Talisman Energy, Dow Chemical itd., wraz z członkami Komisji Europejskiej oraz przedstawicielami polskich władz, spotkali się za zamkniętymi drzwiami i z dala od opini publicznej w centrum miasta w hotelu InterContinental (najtańsze, “srebrne” zaproszenie kosztowało 12 tys. pln). Uczestnicy konferencji pragnęli nakreślić perspektywy przyszłych dochodów z inwestycji w wydobycie gazu łupkowego.
Tuż przed inauguracyjną przemową uwagę hotelowej ochrony rozproszyła samba oraz niespodziewani goście. Z poręczy na drugim piętrze zrzucony został wielki banner ze środkowym palcem wzniesionym na wzór wieży iertniczej. Na bannerze napis: “Frack you! Nie zniszczycie naszej ziemi” oraz lista regionów, w których ludzie skutecznie protestują przeciwko wydobyciu gazu ich kosztem. Wśród zamieszania, innej grupie udało się wejść do głównej
auli na drugim piętrze. Blokując inaugurującą przemowę, ludzie ci zorganizowali alternatywną konferencję w solidarności z mieszkańcami Polski, którzy opierają się zagrożeniom związanym z wydobyciem gazu z łupków.
*Najpierw ludzie*
Na Pomorzu i Lubelszczyźnie, podobnie jak w Ardeche i Filadelfii, mieszkańców terenów, na których toczą się prace wydobywcze, łączy wspólne doświadczenie wywłaszczeń z ziemi i degradacji środowiska. Ignorowanym przez media głównego nurtu oraz władze (tak, jakby woda ze studni w Rogowie została zanieczyszczona, a ściany domów popękały przez “strach i brak świadomości”), ludziom tym pozostaje tylko wziąć sprawy w swoje ręce. I tak, w zeszłym tygodniu mieszkańcy Stężycy oraz Sulęczyna zadeklarowali, że w obliczu bezprawia tolerowanego przez władze, będą sami blokować drogi ( Dziennik bałtycki >> ) prowadzące do odwiertów. W Opolu Starym (KWP Radom >>) , Kraśnikach i Kostrach (Dziennik Wscodni >>), pozbawieni prawa głosu lokalni mieszkańcy zaczęli sabotować odwierty jednocześnie usuwając kable sejsmiczne oraz kumulatory zasilające aparaturę do poszukiwań gazu łupkowego.
Motywowani inicjatywą ludzi pozbawionych złudzeń do stanu demokracji w Polsce, postanowiliśmy zakłócić warszawską konferencję, na którą po staremu zapomniano o mieszkańcach. Zajmując czas przeznaczony na korporacyjną fetę, wysłaliśmy międynarodowej śmietance jasny przekaz: “najpierw ludzie, potem zyski”.
*Gaz łupkowy narusza mir domowy*
Po 2 godzinach blokowania przemowy grupę siłą usunęła policja. Wszyscy zostaliśmy oskarżeni o “naruszenie miru domowego”, grozi nam pozbawienie wolności do roku. Zarzut ten jest iście absurdalny: nasze zakłócenie konferencji dla prezesów koncernów w ekskluzywnym hotelu, jest bowiem niczym wobec bezkarnych działań korporacji, które siłą i bez zgody ludzi wchodzą na ich ziemie, wiercą pod ich domami, wywołując wstrząsy sejsmiczne i zatruwając ich źródła wody. Najbardziej radykalnej, a zarazem bezkarnej, formy naruszenia miru domowego, poddane są lokalne społeczności w Polsce, wywłaszczone ich z ziemi w imię zysków koncernów wydobywczych. Te praktyki zostały formalnie zalegalizowanie w nowej ustawie o prawie geologicznym i górniczym, według którego lokalne samorządy i społeczności mają być ponadto wyłączone z procesu decyzyjnego odnośnie poszukiwań i wydobycia.
Z jednej strony poczucie bezsilności, z jakim zmagali się mieszkańcy Niezabyszewa i (Trójmiasto.Gazeta.pl>>) w proteście przeciw zakłócaniu ich miru, z drugiej: bezzwłoczna akcja Policji w obronie miru hotelu w Warszawie: ten oto obraz w pełnym świetle ukazuje dzisiejszy charakter naszego państwa, którego pałkarze bynajmniej nie chronią prawa – chronią miru najbogatszych. Oto wymarzone przez władze El Dorado: Polska Delta Nigru.
*Nie jesteśmy bezsilni*
Wobec coraz węższej gamy instrumentów prawnych, zagrożeni przez korporacje i pozostawieni przez władze, ludzie w Polsce, tak jak wcześniej w innych krajach, zmuszeni są do przejęcia inicjatywy. Mimo absurdalnych szykan o “działanie wbrew interesom narodu”, do tej pory okazuje się to jedyną szansą na zatrzymanie lokalnych tragedii. To dlatego protestów społecznych najbardziej obawiają się władze pokroju wiceministra Błaszczyka, a także międzynarodowe koncerny. Solidarność naszą bronią.
]]>