Pomimo apelu Koalicji Ratujmy Rzeki o wprowadzenie bardziej
przyjaznych środowisku rozwiązań technicznych przy formowaniu
nowego koryta rzeki Wilgi w Krakowie, spółka akcyjna Trasa
Łagiewnicka stwierdziła, że nie ma już możliwości wprowadzania
zmian.
Złożona z kilkudziesięciu organizacji działających na rzecz przyrody rzecznej Koalicja zleciła ekspertom opracowanie dokumentu, który miał na celu wskazanie możliwych rozwiązań technicznych polepszających potencjał ekologiczny na odcinku przełożenia koryta. Dokument ten został przesłany do zarządu spółki w maju, jednak w lipcu inżynier kontraktu przekazał informację, że po konsultacjach z generalnym wykonawcą i analizie wydanych przez Wody Polskie i Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska decyzji, nie ma możliwości wprowadzenia proponowanych zmian.
Sprawę komentuje artystka Cecylia Malik, która zorganizowała protest w obronie rzeki: – Czuję się po raz drugi oszukana. Najpierw spółka Trasa Łagiewnicka wycięła dąb Jacek, mimo że była ekspertyza wskazująca, że można go było przesadzić, a teraz mimo, że są zalecenia ekspertów by projekt sztucznego kanału zrobić bardziej przyjaźnie dla środowiska, to realizowany będzie wariant znacznie gorszy, wręcz szkodliwy. W XXI wieku nie tak powinno się podchodzić do inwestycji w mieście, które podobno chce dbać o naturę.
Podobne stanowisko ma Paweł Augustynek Halny z organizacji Przyjaciele Raby będącej w Koalicji – Koalicja Ratujmy Rzeki ma w tej kwestii zdanie odmienne od Trasy Łagiewnickiej. Zarówno decyzje w RDOŚ jak i te Wód Polskich można zaktualizować, lub po prostu w trosce o dobro środowiska naturalnego chwilę poczekać i wystąpić o nowe decyzje uwzględniające te niewielkie zmiany projektowe, na niewielkim fragmencie inwestycji. – wyjaśnia, i dodaje: – Potrzeba tylko trochę dobrej woli i szybkiej wymiany informacji z urzędami, by wyjaśnić dlaczego zmiany są potrzebne. Zwłaszcza, że zakres tych zmian jest tak mały, że może zostać uznany przez autora dokumentacji projektowej za nieistotny przez co uniknęłoby się konieczności zmian jakichkolwiek decyzji. Najwyraźniej jest to jednak zadanie zbyt trudne dla zatrudniającej sztab ludzi, projektantów i wykonawców spółki z wielomilionowym budżetem.
Przypomnijmy, że zgodnie z prawem polskim i unijnym, każda rzeka w Polsce miała uzyskać dobry stan ekologiczny do roku 2015, lub w przypadku sztucznych czy silnie zmienionych wód, tak zwany potencjał ekologiczny, który nie wyklucza bytowania organizmów zwierzęcych i roślinnych w rzekach przekształconych dla uzasadnionych celów podyktowanych uwarunkowaniami społecznymi. Rzeka Wilga, która powyżej granic miasta jest naturalna i żywa – w granicach miasta została uregulowana w sposób utrudniający fragmentarycznie migrację i bytowanie ryb, co było powodem uznania jej za silnie zmienioną część wód, jednak nadającą się do doprowadzenia do stanu, który umożliwi dobry potencjał ekologiczny i dobry stan chemiczny. Termin uzyskania pożądanych cech czystej rzeki – przesunięty na rok 2021 – uznano za zagrożony, zapewne z powodu planowanych rozległych robót w jej dolinie, w tym właśnie przełożenia koryta rzeki z dna doliny na jej gliniaste zbocze do sztucznie umocnionego kanału.
Analizując rozwiązania projektowe eksperci Koalicji zauważyli kilka możliwości poprawienia potencjału ekologicznego w tym kanale m.in. przez: zamianę płaskiego dna na lekko wklęsłe, zmiany profilu na układ naśladujący nurt właściwy dla rzek krętych, rezygnację ze stromych skarp koryta i zamiana ich na kamienie układane w postaci skalnych stopni. Te właśnie zalecenia dla sztucznego kanału, wraz z podręcznikiem dotyczącym bardziej naturalnych rozwiązań pt. “Przyjazne naturze kształtowanie rzek i potoków” przesłane zostały do Trasy Łagiewnickiej. _______________________________________________
Koalicjancikrr mailing list
Koalicjancikrr@listy.eko.org.pl
http://listy.eko.org.pl/cgi-bin/mailman/listinfo/koalicjancikrr
KOMENTARZ
Zmiany klimatu, susza w rzekach, prostowanie i demolowanie naturalnych systemów retencyjnych rzek i ich dolin. Susza w i kranach a myślenie lobby hydrotechnicznego i decydentów się nie zmienia.Ta choroba nazywa się betonoza. Króluje w ministerstwach, urzędach miast i wśród radnych i władz i decydentów gospodarki wodnej Wód Polskich. Dość betonozy! Trzeba nam ochrony zasobów wodnych…
Radek Gawlik