Home Aktualności Wydobycie węgla – dlaczego zamiast je ograniczać oglądamy się na resztę świata?

Wydobycie węgla – dlaczego zamiast je ograniczać oglądamy się na resztę świata?

0
0

„Polska opowiada się za dalszym rozwojem globalnej polityki klimatycznej. Jednak dopóki nie znamy zobowiązań redukcyjnych naszych głównych partnerów gospodarczych takich jak Chiny, Indie czy USA, za wcześnie jest na podjęcie przez UE decyzji w sprawie ścieżki przejścia na gospodarkę niskoemisyjną do roku 2050” – to wypowiedź ministra środowiska Marcina Korolca wygłoszona w sejmie 15 marca uzasadniająca polskie weto w sprawie zwiększenia ograniczeń emisji CO2.

Charakter emisji CO2 sprawia, że jedynym sensownym rozwiązaniem jest równoczesne zobowiązanie się wszystkich krajów do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Porównajmy zużycie węgla w Polsce i trzech państwach, o których wspomina minister. Według informacji amerykańskiego Departamentu Energii w 2010 roku Polska zużyła 136 mln ton węgla. To zaledwie 2,7% łącznego wydobycia Chin, Indii i USA, zużywających każdego roku 4973 mln ton.

Jeśli więc ograniczymy zużycie w Polsce nawet o połowę – zrównoważy to zaledwie 5-dniowe zużycie węgla przez te trzy państwa. Oglądając się na innych i w trosce o konkurencyjność polskiej gospodarki rząd odmawia więc zwiększonego ograniczana emisji CO2.

Zużycie węgla w ciągu lat 2000-2010. Źródło: US Energy Information Administration.

Dziesięcioletnia historia światowego zużycia węgla pokazuje dlaczego jedynie globalna umowa dotycząca ograniczenia emisji CO2 ma sens. 12 lat temu łączne zużycie węgla w Europie i USA zbliżone było do zużycia w całym regionie Azji i Oceanii. Chiny i Indie zużywały w tym czasie 1/3 światowych zasobów. Po 10 latach obraz Chin i Indii przedstawia się zupełnie inaczej – gwałtowny rozwój gospodarczy sprawił, że już 55% węgla na świecie spalane jest w tych dwóch krajach.

Coraz wyraźniejsze staje się przekonanie, że bez współpracy Indii i Chin rozmowy o ograniczeniu światowej emisji CO2 skazane będą na porażkę. Dynamiczny wzrost zużycia węgla w Chinach i Indii wskazuje na coraz większe uzależnienie się tych krajów od paliw kopalnych i źle wróży światowym negocjacjom ograniczenia emisji CO2. Oznaczać to może podtrzymanie przez Polskę twardego stanowiska w sprawie emisji CO2. Według raportu NIK węgla w Polsce mamy jeszcze na ćwierć wieku, lub – jeśli zainwestujemy pokaźne sumy w wydobycie – nawet na 50 lat. (Pisałem o tym TUTAJ)

Perspektywa nie tak odległa, jeśli weźmiemy pod uwagę strategię państwa. Wetując ograniczanie emisji CO2, podtrzymujemy nasze uzależnienia od paliw kopalnych, których zapasy – jak wskazuje raport NIK – maleją z każdym rokiem.

Prawdziwy problem – temperatura

Co wydarzy się, gdy spalimy cały znajdujacy się na Ziemi węgiel? Na to pytanie próbowali znaleźć odpowiedź Andrew Weaver i Neil Stewart z University of Victoria. rezultaty swojej pracy opublikowali niedawno na łamach pisma Nature. Prognozy nie wyglądają zachęcająco. Co ciekawe, to nie uznawana przez wszystkich ropa naftowa będzie odpowiedzialna za główną część globalnego ocieplenia. Powód jest prosty – ropa się powoli kończy. Nawet wykorzystanie zalegającej w Kanadzie ropy z piasków bitumicznych nie doprowadzi do katastrofalnych wzrostów temperatur. Weaver ocenia wzrost remperatury wynikający ze spalenia całych zasobów ropy naftowej naświecie na jeden stopień – to mniej więcej tyle o ile podnieśliśmy temperaturę atmosfery od początku rewolucji przemysłowej. Nie brak ropy jednak będzie naszym głównym zmartwieniem.

„Problemem jest gaz niekonwencjonalny oraz węgiel” – mówi Weaver. Pomimo faktu, że spalanie gazu wiąże się z mniejszą emisją CO2 niż podczas spalania węgla, to sama jego ilość sprawi, że zużycie zasobów światowego gazu podniesie temperaturę o 3 stopnie. Prawdziwym sprawcą ocieplenia będzie jednak węgiel – naukowcy szacują, że spalenie światowych zasobów węgla to wzrost temperatur aż 15 stopni! Naukowcy zastrzegają jednocześnie, że modele klimatyczne nie działają prawidłowo dla tak wysokiej emisji CO2, szacunki mogą więc ulec zmianie. Niemniej nawet 5-6 stopniowy wzrost temperatury to sytuacja dla ludzkości katastrofalna.

Uważam, że problem wyczerpania się zasobów węgla i gazu jest w swej istocie źle postawiony – podsumowuje Weaver – długo zanim wyczerpią się nam zasoby paliw kopalnych, warunki do życia na Ziemi staną się nie do zniesienia.

Źródło: Gazeta Wyborcza

]]>

Załaduj więcej... Aktualności

Zobacz również

Elektrownia jądrowa najdroższa. Eksperci wskazali tańszą alternatywę dla Choczewa

W piątek, 26 kwietnia 2024 r., w 38. rocznicę katastrofy w Czarnobylu – najwięks…